#56 - C*O-as-a-service - nowy, wspaniały trend, czy chwyt marketingowy?
W tym odcinku zajmuję się sformułowaniem as-a-service, czyli podejściem usługowym, ale nie w kontekście tworzenia oprogramowania – tylko pracy wykonywanej na rzecz firm trzecich.
Transkrypcja odcinka
Cześć, nazywam się Krzysztof Rychlicki-Kicior i witam cię serdecznie w podcaście „Software z każdej strony”, w którym dowiesz się, jak łączą się ze sobą świat biznesu i IT.
To jest odcinek 56 C*O as a service – nowy, wspaniały trend czy chwyt marketingowy? W tym odcinku chciałbym zająć się znanym chyba już słuchaczom i słuchaczkom sformułowaniem – as a service, które pojawiało się też na łamach tego podcastu, poza tym w życiu też można się z nim spotkać bardzo często, czyli generalnie podejściu usługowym, abonamentowym można też tak powiedzieć. Natomiast to podejście as a service odniesiemy nie tyle do tworzenia oprogramowania tak jak w przypadku chociażby SaaS’ów, czyli Software as a service. Natomiast w kontekście powiedzmy pracy wykonywanej na rzecz firm trzecich, kogoś zewnętrznego czyli krótko mówiąc chodzi o trend, w którym pewne role wykonawcze, dyrektorskie takie jak CFO, CTO czyli dyrektorzy do spraw odpowiednio finansowych czy technologii, zamiast można powiedzieć rekrutowani z rynku to rolę takie są przepisywane do osób pozyskanych na część etatu, pozyskanych w pewnym wymiarze, wyoutsourcowane często nawet do nie tyle pojedynczych osób co zewnętrznych firm w każdym razie chodzi o to, że taka rola jest pełniona przez osobę, która na pewno nie jest na pełen etat w danej organizacji.
Mówimy więc można powiedzieć rolach, to że nazywają się one dyrektorskimi to jest jedna rzecz, natomiast tak naprawdę mówimy o takich rolach, które w założeniu powinny świadczyć o największych kompetencjach w danym obszarze działalności firmy. Nie chciałbym tutaj jednocześnie wchodzić też w takie niuanse bardziej formalne, czyli czy to są na przykład osoby które pełnią też funkcje zarządcze na przykład są członkami zarządu, bo to też zależy od wielkości organizacji. Co do zasady w większych organizacjach jest po prostu większe rozdrobnieni, taki dyrektor do spraw technologii niekoniecznie musi być od razu członkiem zarządu, też sporo zależy od tego czy mówimy o takiej strukturze bardziej w krajach anglosaskich, często też tak troszeczkę małpowanej zwłaszcza w Polsce. Natomiast na co chciałbym właśnie dziś uwagę, to że nie będziemy wchodzić w takie już bardzo korporacyjne niuanse tutaj, chciałbym przede wszystkim skupić się na roli CTO, jednak jest to podcast o technologii i opowiedzieć o tym właśnie aspekcie usługowym, pewnych wadach i zaletach.
Pamiętajmy też, że te role te C*O, może nie brzmi to najlepiej ale właśnie CTO, CFO, CXO czasem COO i wreszcie CIIO, „ceło” jak to się czasem śmiejemy, jednak nie są zdefiniowane w sposób taki formalny przynajmniej tutaj u nas, czasem nawet w Makimo dyskutujemy sobie co właściwie dany cheef officer, czyli jakiś officer bo to jeszcze w sumie powinienem był rozwinąć, to C*O to znaczy cheef coś tam oficer, czyli właśnie główny można powiedzieć officer, dyrektor do spraw pewnego obszaru ewentualnie czyli cheef executive oficer taki z założenia szef wszystkich szefów. Natomiast cały czas mówimy tutaj o rolach przynajmniej w naszym zakątku świata dosyć luźno zdefiniowanych przynajmniej w porównaniu do tych innych wspomnianych ról takich jak chociażby bycie członkiem zarządu, bycie wspólnikiem w spółce z. o o i tak dalej i tak dalej.
Tradycyjnie jednak, chociaż w sumie jak się tak zastanowić to ta tradycja trochę ostatnimi czasy mam wrażenie przygasła, ale to tym bardziej ją pozwolę sobie reaktywować w końcu mój podcast. Natomiast zacznę od takiego omówienia, czym właściwie zajmuje się taki CTOczyli czyli Cheef technology officer.
I tutaj powiem szczerze cieszę się, że tak zwana ciemnia jak to nazywamy w Makimo, czyli pokój w którym nagrywam podcast nieco wyciszony, nieco taki właśnie też ciemniejszy jeśli chodzi o kolory ścian, instalacji jest odseparowany od reszty biura, bo jakby mój głos niósł się do reszty biura to jeszcze by się okazało, że nasza taka standardowa dyskusja wewnątrz biurowa na temat tego, kim właściwie jest CTO i jaki jest jego zakres odpowiedzialności znowu by się reaktywowała, a tak to ja nagram swoje i najwyżej potem będą reklamacje. Natomiast ja przedstawiam swój punkt widzenia oparty przede wszystkim o to z jakimi osobami się stykam, które noszą to miano, oczywiście też podparty pewną analizę źródeł. Natomiast też może nie na poziomie naukowym, no właśnie cheef technology officer to dyrektor tak przyjmijmy już umownie, że ci oficerowie to po prostu officer to osoba na takim stanowisku dyrektorskim, więc dyrektor odpowiedzialny, odpowiedzialna za to aby rozwiązania technologiczne stosowane w organizacji umożliwiały jej jak najlepszy rozwój i były też dopasowane do miejsca, w którym ta organizacja się w danej chwili znajduje i w którym znajdzie się w przyszłości.
Oczywiście tutaj zakładając pewne prawdopodobieństwo, myślę że gdyby taki CTO byłby w stanie dokładnie przewidzieć przyszłość to miałby ciekawsze sposoby użycia takich umiejętności. Natomiast oczywiście znając pewne typowe sposoby, typowe scenariusze, w jakich może rozwijać się firma konieczne jest jakby synchronizowanie, zgranie tego w jaki sposób technologia ma się rozwijać z rozwojem organizacji. Natomiast powiem szczerze ta definicja może jest okej, natomiast ona też moim zdaniem nie jest kompletna. A dużo właśnie zależy od tego o jakiej organizacji mówimy, w jakiej organizacji takiej CTO powinien czy tam no może ma się odnaleźć.
W mniejszych organizacjach chociażby takich jak startupy czy jakieś jakiej firmy parunastu – parudziesięciu osobowe CTO bywa po prostu takim głównym technologiem, czyli osobą o takim najwyższym autorytecie jeśli chodzi o podejmowanie decyzji w zakresie technologii. Jak powstaje jakiś startup, który ma parę osób i jest w niej CTO, to jest to ta techniczna osoba często nawet ta osoba, która tworzy jakiś pierwszy prototyp, programuje, wdraża i w praktyce w takich małych malutkich firmach to jest to osoba po prostu zaangażowana w tematy operacyjne. Dla takiej firmy jak Makimo, czyli typu Software House to jest nawet już taka zgrana płyta, że najczęściej rozmawia się, teraz to już w zasadzie nie działa takie podejście sprzedażowe, ale parę lat temu jednym z typowych popularnych trendów na pozyskanie klientów była próba właśnie rozmów z CTO startupów, przekonanie ich do siebie pod kątem właśnie na przykład zostanie dostawcą oprogramowania dla takiego startupu, bo to najczęściej CTO miał kluczowy wpływ przy podejmowaniu decyzji.
Im większa organizacja tym CTO na pewno działa mniej operacyjnie, ważniejsze stają się decyzje takie powiedzmy wysoko poziomowe. Natomiast nie da się też ukryć, że zawsze dobrze działa jeżeli taka osoba jest w stanie jak to się mówi „w razie w” pokazać, że te kompetencje praktyczne też posiada, ale ważniejsze od tego mimo wszystko jest to aby CTO potrafił pokazać, że rozumie kontekst biznesowy.
Dobry CTO to niekoniecznie jest jakiś najgenialniejszy programista, programistka, który na przykład wygrał jakiś konkurs algorytmiczny, zaprojektował jakiś super algorytm, ogarnia technologie na najlepszym poziomie w naszej części świata.
Oczywiście to nie musi przeszkadzać, natomiast ważne jest też,0 to żeby te decyzje które są podejmowane były zgodne z biznesem, służyły biznesowi o może w ten sposób, więc to też nie może być osoba zapatrzona w technologie samą w sobie. To musi być osoba, która tak naprawdę w zasadzie mogłaby być czy jest wręcz członkiem zarządu, czy też jakieś tam rady dyrektorów, który po prostu jest w stanie dobrać technologie tak aby jak najlepiej służyła biznesowi.
No dobrze wiemy kto to jest CTO, zanim przejdziemy dalej to jeszcze krótka wstawka honorable man jak często się mówi o CIO cheef information officer, która to rola też jest nastawiona mocno na technologie zwłaszcza IT i tutaj wchodzimy już teoretycznie w takie niuanse, ale paradoksalnie to porównanie tych ról nie jest aż takie trudne jeżeli już zna się specyfiki obu ról. Chociaż też znowu, w małych organizacjach może być tak, że po prostu de facto obie rolę podlegają CTO czy po prostu obowiązki CIO nie są już takie duże. Tak naprawdę CIO odpowiada za wszelkie kwestie związane z wewnętrznym działaniem organizacji, jeżeli mamy kilkudziesięciu, kilkuset pracowników i oni korzystają się rzeczy oczywiście z jakichś narzędzi, muszą realizować różne procesy biznesowe wewnętrzne, to CIO powinien robić wszystko co możliwe żeby w związku z IT, aby te procesy usprawniać, pomagać pracownikom, też często rozmawiać z dostawcami w celu pozyskiwania rozwiązań, które pozwolą tym pracownikom lepiej funkcjonować. I tutaj jakby stoi to w pewnej kontrze w takiej sytuacji do CTO, który jeżeli faktycznie mamy taki podział, to CTO powinien być bardziej nastawiony na zewnątrz, czyli CTO myśli szerzej o ekspansji produktowej, usługowej, krótką mówiąc w stronę klientów w taki sposób aby stosowane technologie mogłyby po prostu przynieść większy przychód. Właśnie spotkałem się z takim ciekawym stwierdzeniem może, nie wiem czy w 100% procentach faktycznie ma sens, ale choć jest to spore uproszczenie to całkiem dobre, mianowicie CTO myśli o przychodzie, czyli to żeby technologia przez dotarcie do większej liczby klientów czy też przez większe portfolio usług produktów, była w stanie wygenerować większy przychód. A CIO myśli bardziej o dochodzie czyli o tym, że okej są przychody, są koszty to starajmy się popracować nad kosztami, żeby w efekcie fajnych przychodów też sporo zostało w spółce, w organizacji dochodu.
No to skoro już wiemy kim jest CTO jakby znamy założenia tej można powiedzieć reguły biznesowej as a service, jeżeli nie znamy to tutaj o zachęcam do zajrzenia do odcinków 19 i 20 tam było sporo definicji i właśnie też te wszelkie aa a service usługowe pojęcia były wyjaśniane i sklejając te dwie części do przysłowiowej kupy nie odkrywamy Ameryki. Założeniem CTO as a service czasami nazywanego też Fractional CTO, czyli taki cząstkowy CTO i z bycia po prostu zaangażowanym w daną organizację na część etatów, na część FTI w daną spółkę, w dane przedsięwzięcie, projekt biznesowy.
No i teraz tak zalety są oczywiste, bo jeżeli płacimy za część etatu to po prostu płacimy mniej, bo jeżeli taka osoba poświęca nam mniej więcej 1/3, 1/4 etatu to nawet jeżeli oczywiście założymy pewien margines na koszt, że to nie jest jakiś tam prosty rachunek, że płacimy po prostu 1/3 razy jakaś tam pensja tylko z reguły płacimy trochę więcej, bo to jest pewne zaangażowanie, sam fakt tego, że ktoś jest zaangażowany i nie realizuje czegoś innego jakby kupujemy mniej towaru, kupujemy mniej usługi, więc płacimy troszkę więcej to wciąż jest potencjalnie nas w stanie stać na kogoś o większych kompetencjach, większym doświadczeniu i tutaj kwoty, że tak powiem podam troszkę z głowy czyli z niczego jak to kiedyś powiedział mój kolega na zajęciach z matematyki na wyższej uczelni. Jeżeli powiedzmy wiemy, że decyzje podjęte przez osobę jesteśmy w stanie, że tak powiem taką osobę, która będzie podejmować decyzje w pewnej skali wydać na przykład 10 000 zł miesięcznie czy 12 000 zł, to pozyskanie na cały etat to jest zdecydowanie za mało, ale jeżeli sobie pozyskamy taką osobę na 1/4 etatu no to już możemy rozmawiać o osobie, której budżet w skali miesiąca sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych taki etatowy i to oczywiście już jest troszkę inna rozmowa. Tutaj zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną rzecz, jeżeli nasza organizacja potrzebuje CTO na cały etat to w ogóle ta rozmowa, ten odcinek nie ma sensu, musimy wtedy po prostu zatrudnić kogoś etatowo. Natomiast rzecz w tym, że mówimy tej osobie podejmującej decyzje pewne strategiczne i taka osoba wcale nie musi siedzieć, jak to się często mówi za przeproszeniem dupogodzin w naszej organizacji, ona ma przyjść, zbadać czy znać stan naszej organizacji, podjąć kluczowe decyzje, wziąć udział w kluczowych spotkaniach i tyle tak naprawdę. Więc często po prostu to nie jest osoba, która musi faktycznie fizycznie być w firmie, jakieś takie bardziej przyziemne obowiązki można oddelegować na osoby, które są po prostu dla nas jako organizacji tańsze.
Kolejną zaletą, już nie taką myślę oczywistą jest, to że CTO, który pracuje na przykład w naszej organizacji na część etatu z reguły nie obija się przez resztę czasu, tylko albo pracuje gdzieś indziej, ma jakieś inne zadania aktywności i krótko mówiąc ma szansę rozwijać się też w innych organizacjach, to zwłaszcza przy takiej bardziej długoterminowej współpracy, jeżeli mamy kogoś nawet świetnego człowieka na takim stanowisku, ale który tylko u nas pracuje jest zajęty w 100 % pracą dla nas to niestety w dłuższym czasie może to troszkę ograniczać horyzonty. A cząstkowy CTO będzie czerpał z różnych miejsc pracy oczywiście tutaj przy zachowaniu poufności, ale jeżeli na przykład będzie miał do czynienia z jakąś nową technologią chmurową w innej firmie i zobaczy, że ona fajnie działa, to może to know how też po prostu przenieść do naszej organizacji.
Czy więc podejście CTO as a service ma jakieś wady ? Oczywiście tą kluczową wadą jest, to że jeżeli ktoś jest na część etatu to trudno oczekiwać od takiej osoby dostępności przez cały czas. Naturalnie jest to już kwestia ustaleń między dwiema stronami, natomiast jeżeli ktoś na przykład jest dla nas 40- 50 godzin w miesiącu no nie możemy oczekiwać, że po pierwsze wykona więcej pracy, ale także trudno oczekiwać żeby na każde skinienie, na każdą jakąś naszą zachciankę ta osoba zawsze była dostępna, no bo ma też inne swoje miejsca pracy. Czy jest to faktycznie problem, tu dużo zależy od tego jak taka osoba jest poukładana, ale najczęściej osoby, które decydują się na taki format współpracy mają w tym duże doświadczenie, tutaj trochę to też przypomina podejście konsultingowe i ja akurat jestem na przykład osobą, która z jednej strony działa w Makimo, z drugiej ma uczelnię też właśnie takie działania poboczne, różnorakie przez wiele lat prowadziłem to naprawdę da się pogodzić, zwłaszcza jeżeli też postępujemy według pewnych takich stałych schematów. Na przykład spotkania organizacyjne danej firmy są zawsze w piątki i wtedy na przykład wiadomo, że taka osoba w piątki nie będzie brała jakiś dodatkowych tematów a będzie na przykład dostępna w piątki na rzecz tego powiedzmy pracodawcy cząstkowego.
W tym miejscu jeszcze chciałbym wspomnieć o jednej rzeczy, tak dzisiaj dużo rozróżniania, natomiast wspominałem do tej pory o wadach zaletach w ogóle o koncepcji CTO as a service po prostu jako osobie. Natomiast warto mieć na względzie, że tego rodzaju usługa może być świadczona jakby wprost przez daną osobę czyli prostu dogadujemy się z kimś, że jest u nas na część etatu i to jest okej, ale są też firmy, które dostarczają może nawet mniej niż CTO as a service, ale to jest bardzo popularny na przykład w segmencie CFO, czyli dyrektorów finansowych na godziny. Spotkałem się z dyrektorem marketingu na godziny, nie widzę problemu czemu dyrektor technologiczny na godziny nie miałby być też dostępny. Tutaj oczywiście to trochę zaczyna zahaczać o takich konsulting, bo w tym momencie założenie jest takie, że dostajemy jakąś osobę, ona faktycznie też pełni podobne usługi, natomiast mimo wszystko nie jest to tak, że bezpośrednio włączamy do zespołu jakąś osobę, jest jednak gdzieś po drodze ta firma, ten dostawca, to już jest jakby kwestia poszczególnych firm, które świadczą takie usługi, ale to trochę tak jak z konsultantami zawsze jest ryzyko, że dany konsultant może mi się tam wypiąć się z projektu.
W przypadku takiego dyrektora czy to finansowego czy technologicznego na pewno te zmiany nie powinny zbyt często zachodzić, bo cały ja też cały sens jest w tym, żeby ta firma mogła polegać na tym. Jednak przypadku konsultantów, mówimy najczęściej o wdrażaniu jakiejś zmiany przez jakiś czas z punktu A do punktu B osiągnięciu jakiegoś celu, ale jak projekt się kończy to projekt się kończy, natomiast dyrektor czy to technologiczny czy finansowy powinien być w danym przedsięwzięciu raczej na dłuższą metę, krótko mówiąc. Także tutaj znowu wchodzimy jeżeli korzystamy z firm takich, które świadczą właśnie usługi w stylu CTO, CFO as a service, warto sobie na pewno dogadać scenariusz, w którym ktoś na przykład rezygnuje czy dochodzi do konieczności zmiany. Z drugiej strony takie firmy też mogą mieć właśnie sporo zalet związanych z tym, że jeżeli pojawia się jakiś temat, którego akurat dana osoba nie czuję się w nim super pewnie, nawet jak bierzemy jakiegoś zewnętrznego dyrektora technologicznego to też nie jest w stanie znać się super na wszystkim. To jesteśmy w stanie z reguły dzięki takiej firmie uzyskać na przykład konsultację czy krótkoterminowe wsparcie od kogoś kto tam bardziej zna się na danym zagadnieniu, zawsze jest większa szansa, że więcej tematów taka firma jest w stanie pokryć niż jedna osoba, niż taki freelancer.
I właśnie tak naprawdę z drugiej strony bo to jest spór, który istnieje od dawien dawna, spór czy też może właśnie dyskusja, bo jakby się nad tym zastanowić to przecież jeżeli weźmiemy sobie bezpośrednio takiego cząstkowego CTO, to on również może zmienić pracę, to też taki najemnik można powiedzieć, tylko bezpośrednio.
Także to jest w zasadzie taka trochę może bardziej wyszukana wysublimowana wersja sporu pod tytułem freelancer versus branie firmy, wzięcie freelancera czy wzięcie jakiejś większej firmy, coś z czym my się zawsze mierzyliśmy jako Makimo w kontekście dostarczania oprogramowania, tutaj na poziomie konsultingowym też to tak naprawdę konsultingowym czy też właśnie dyrektorskim nawet takim, to też ma miejsce.
I tak naprawdę dążąc powoli już do końca tego odcinka na pytanie, czy właśnie jest to coś fajnego ten cały CTO as a service, czy też to zagrywka marketingowa? Powiem tak, na pewno nie jest to jakiś super innowacyjny model biznesowy, bo u samych podstaw leży po prostu koncept dzielenia się pewnym dość ważnym strategicznym zasobem jakim jest czas takiej bardzo doświadczonej osoby, natomiast z drugiej strony też nie deprecjonujmy go tak bardzo, bo o ile zastosowanie no właśnie takiego konceptu zwłaszcza młodszym, mniejszym organizacjom, daje dostęp do wiedzy, kompetencji naprawdę doświadczonych specjalistów, ekspertów, managerów często.
A to z kolei czasem jedna taka dobra decyzja pozwoli uniknąć błędów młodości, które już inni więksi gracze często popełnili wcześniej. Także jesteśmy w stanie korzystać z wiedzy, doświadczenia uznanych ekspertów a jednocześnie nie ponosimy przy tym kosztów związanych z zatrudnieniem etatowym takiej osoby.
Mam nadzieję, że udało mi się rozjaśnić to może trochę intrygujące, ale w dużej mierze dość proste pojęcie, w praktyce jest to coś, czy to właśnie w kontekście finansowym też technologicznym, marketingowym z tymi takimi właśnie C coś O as a service spotykam się naprawdę często. Natomiast jeżeli dla Ciebie drogi słuchaczu, droga słuchaczko jest to coś nowego, czy też chciałbyś, chciałabyś dowiedzieć się więcej o możliwościach jakie kryją się za tego rodzaju usługą zapraszam do kontaktu. Jestem dalej na LinkedIn na Facebooku, ale chyba na LinkedIn bardziej biznesowo jednak tak też, nawet przyznam szczerze mam wakacyjne postanowienie, żeby częściej na LinkedIn coś wartościowego pisać i tak na razie ostrożnie, ale powoli udaje się pewną taką regularność, taki nawyk zbudować.
A na dziś to już wszystko kłaniam się nisko dziękuję za uwagę i do usłyszenia.
KONIEC