#48 – 5 argumentów za konsultingiem IT

W tym odcinku dowiesz się jakie korzyści możesz odnieść z wdrożenia konsultingu IT w swojej organizacji.

💡
Spodobał Ci się ten odcinek? Zasubskrybuj mój podcast na swojej ulubionej platformie i podziel się nim ze znajomymi!

Transkrypcja odcinka

Cześć, nazywam się Krzysztof Rychlicki-Kicior i witam cię serdecznie w podcaście „Software z każdej strony”, w którym dowiesz się, jak łączą się ze sobą świat biznesu i IT.

To jest odcinek czterdziesty ósmy „5 argumentów za konsultingiem IT”. W tym odcinku chciałbym zmierzyć się z takimi typowymi argumentami wymienianymi często jako zalety przewagi konsultingu. No, w końcu zacząłem się tym zajmować, w związku z tym trudno abym zajmował się aktywnością, która nie ma żadnych zalet. No byłaby to z mojej strony taka trochę hipokryzja, można powiedzieć. Tutaj odniosę się do tematów, głównie w kontekście IT, ale znowu, zalety konsultingu IT siłą rzeczy mogą też być pokrewne z konsultingiem jako takim. I tutaj jednocześnie oczywiście taki disclaimer, bo tak naprawdę gdzieś tam z tymi swoimi działaniami zacząłem niedawno. Natomiast opieram się tu na swoich doświadczeniach, które tak naprawdę gromadzę od wielu lat w Makimo i zresztą nie tylko, przez co trzeba tutaj patrzeć przez pryzmat nie tyle takiego klasycznego konsultingu z mojej strony, co bardziej różnych działań pokrewnych, które właśnie skłoniły mnie do tego kroku, który podjąłem już oficjalnie parę tygodni temu.

Te tytułowe pięć argumentów to taki swego rodzaju destylat, koncentrat argumentów, które znalazłem w Internecie. Oczywiście w Internecie można znaleźć ich znacznie więcej, natomiast to są takie tematy, które pojawiają się najczęściej, z którymi ja się w sumie zgadzam, ale jak to ja, lubię często dodać jakieś… no właśnie, ale. Skomentować przez pryzmat swoich doświadczeń. Można ten odcinek dzisiejszy potraktować trochę jako commentary, taki trend na YouTube, chociaż on się też może nie zawsze dobrze kojarzy. Ja się postaram ten komentarz, to własne spojrzenie dać jednak mocno merytoryczne.

No to zaczynamy. Po pierwsze koszt. Nie da się ukryć, że choć można wszędzie w zasadzie znaleźć w kontekście czy wynagrodzeń, czy kosztów usług konsultingowych, że taka godzina pracy konsultanta jest całkiem droga, to jednocześnie musimy mieć na względzie to, że chociaż nawet takie rozliczenia mogą być godzinowe, dniowe, miesięczne, to jednak płaci się konsultantom za konkretne efekty. No bo tak naprawdę to też może właśnie w charakterze takiego wprowadzenia, rolą konsultanta najczęściej… to mówię tutaj nie tylko takiego konsultanta IT, jest wprowadzenie jakiejś zmiany, przeprowadzenie firmy - jak to się mówi, z punktu A do punktu B. Co w przypadku IT często sprowadza się do analizy i później wdrożenia jakiejś pewnej konkretnej technologii. Alternatywą byłoby na przykład zatrudnienie jakichś osób na stałe, zbudowanie działu, czy wynajęcie jakiejś firmy, która świadczy bardzo konkretne usługi. No żeby tutaj nie gadać tak w próżni, to rozważmy na przykład, że jakaś firma handlowa chce wdrożyć sobie sklep, jakieś rozwiązanie e-commersowe. No to w jaki sposób może do tego podejść? Może zbudować dział, który taki sklep postawi w firmie i to się zdarza. Może zatrudnić firmę, która po prostu sprzedaje sklepy i zdać się na taką firmę. Może skorzystać z usług konsultanta, który przyjdzie i doradzi, co właściwie w tej firmie jest najlepsze. I tutaj nie twierdzę, że dowolny z tych scenariuszy jest zawsze najlepszy, natomiast właśnie tą rolą konsultanta przez to, że jego celem nie jest praca w tej firmie do śmierci czy tam przez jakiś dłuższy czas, nie jest też sprzedanie jakiegoś konkretnego rozwiązania, jego celem jest rozpoznanie faktycznych potrzeb i dopasowanie rozwiązania, jakiekolwiek okaże się faktycznie najlepsze dla danej firmy.

W przypadku firm, no właśnie, na przykład takich software house’owych, problemem może być to, że taka firma będzie chciała sprzedawać te rozwiązanie, które są w jej portfolio, prawda? Czy już w ogóle nie mówiąc o firmach, które stricte mają jakąś platformę e-commersową i próbują po prostu ją naginać do potrzeb różnych klientów. Z kolei zatrudnienie, zbudowanie działu długofalowo może być w sumie najlepszą opcją, tylko rozpoczęcie takich działań, nawet jeżeli to ma sens, ma największy sens w danej sytuacji, to rozpoczęcie takich działań jest trudne, bo trzeba znaleźć osoby o odpowiednich kompetencjach, zbudować z nich zespół, wiedzieć, które osoby będą dobrze pracowały z innymi. Jeżeli na przykład nie mamy jakiegoś rozwiniętego działu IT, projektowego w firmie, to to jest obarczone dużym ryzykiem. A w tym też na przykład konsultant może pomóc.

Podsumowując, nawet jeżeli uważamy, że jakaś tam stawka godzinowa,  czy dniowa jest wysoka, to trzeba się zastanowić po prostu nad kosztem alternatyw. I może się okazać, że ten koszt - zwłaszcza jeszcze powiązany z ryzykiem - koszt tych rozwiązań, można powiedzieć, alternatywnych, jest po prostu jeszcze wyższy.

Z kosztem wiąże się też kwestia elastyczności. Gdy szukamy jakiegoś człowieka, nie mówiąc o zespole, na etat, to chociaż wiadomo, że prawo pracy pozwala na różne rozwiązania, to założenie jest raczej takie, że szukamy ludzi, którzy będą pracować przez dłuższy czas. I oczywiście można tę pracę uzależniać od osiągnięcia pewnych efektów,  są też różne formuły kontraktów na jakiś czas, B2B, ale pracownik to jednak pracownik. Otrzymuje pewne konkretne zadania, ma je realizować, może być to pracownik taki bardziej liniowy, który chociażby uczestniczy w implementacji takiego systemu e-commerce, może to być kierownik, może to być wręcz dyrektor. Natomiast wszystko to wiąże się z pracą pewnego rodzaju ciągłą. Konsultant jest nastawiony, ponownie przypomnę, na efekt. W związku z tym jeżeli w danej chwili nie ma dla niego zadań, no to nie trzeba go kontraktować.

Kolejną rzeczą związaną z elastycznością, jest ta elastyczność postrzegana jako elastyczność dotycząca kompetencji. W branży IT, zwłaszcza w ostatnich latach, może teraz to się będzie z powrotem trochę zmieniać, ale w ostatnich latach wystąpiła wysoka specjalizacja. Jak ktoś się zajmuje bachendem, czyli częścią aplikacji webowych działającą na serwerach, komunikujących się z bazami danych, to na przykład taka osoba nie przepada za pracami we frontendzie, czyli w tej warstwie wizualnej. Kiedyś tak nie było, natomiast teraz dochodzi do specjalizacji. I od konsultanta możemy oczekiwać takiej szerszej wiedzy, szerszego spojrzenie. Kiedyś było tak, przypomina mi się moja pierwsza praca, byłem programistą i frontendowym, i backendowym, czyli tak zwanym full-stackiem, ale jak trzeba było postawić serwer w jakimś tam sklepie, który handlował odzieżą, miał nawet taką kawiarnię obok i dochodził do mnie zapach ciasta, kawy, a ja musiałem przy szafie z serwerami siedzieć, instalować system operacyjny Debian. No i to też się robiło takie rzeczy. Natomiast teraz ta specjalizacja jest, ale w ogóle jak mamy pracownika, który ma jakiś zakres odpowiedzialności, to trudno na niego stale zrzucać różne zadanie. Od konsultanta natomiast można oczekiwać jednak większej elastyczności.

I właśnie od tej elastyczności mogę płynnie przejść do argumentu, który można podsumować jako wiedza i doświadczenie. Jak ktoś zostaje konsultantem, to w założeniu, zwłaszcza takim konsultantem IT, powinna być to osoba, która ma doświadczenie w realizacji projektów. Uczestniczyła w wielu projektach, najlepiej w wielu rolach. Bo to musi być taka osoba, która szybko odnajdzie się w nowej organizacji. Potencjalnie właśnie w różnych kontekstach. I aby odnaleźć się w tym, w jaki sposób działa organizacja, co będzie dla niej dobre, to nie jest może, jak to się mówi rocket science, ale to wymaga po prostu doświadczenia, obycia, umiejętności, znaczy przeszłego doświadczenia, które zdobyło się w wielu organizacjach, umiejętności odnalezienia się w nich. Korzystając ze swoich doświadczeń, także z innych branż, można następnie te doświadczenia zaadaptować do nowej organizacji i wdrożyć z pożytkiem dla klienta. W gruncie rzeczy to jest to, czego się oczekuje od konsultanta. W przypadku technologii jest to szczególnie istotne, bo nie zliczę sytuacji, gdy gdzieś tam podczas wstępnych rozmów, czy już nawet analizy przedwdrożeniowej z klientem, rozmawialiśmy i opowiadałem o jakimś innym wdrożeniu, innym projekcie, które pozornie wydawało się, że zupełnie jest z innej bajki, ale tak naprawdę w detalach technicznych w zasadzie można było jakiś tam pomysł na rozwiązanie przenieść niemalże jeden do jednego. To często różne systemy związane z przepływem dokumentów w organizacjach, nawet jeżeli te organizacje są różne, to te systemy funkcjonują często podobnie. Ja na przykład też sporo gdzieś tam pracowałem swego czasu przy aplikacjach finansowych i tam były różnego rodzaju analizy szeregów czasowych, czyli tak naprawdę zmiany na przykład cen jakichś instrumentów finansowych w czasie. I analizy, które wykonuje się wobec takich danych, można potem płynnie przenieść do różnego rodzaju procesów związanych z prognozowaniem, forecasting, trendów czy jakichś zjawisk, które mają miejsce chociażby w procesach produkcyjnych. Pozornie dwa różne światy, a technicznie tak naprawdę to wcale nie różne.

Ten z kolei przykład z wiedzą i doświadczeniem prowadzi nas do argumentu numer 4, czyli do takiej umiejętności szerokiego patrzenia na organizację, na jej problemy, po angielsku „big picture”, prawda? Bo konsultant, nawet jeżeli mówimy o specjaliście w IT, musi umieć spojrzeć szerzej, musi wyjść z tych butów, z tej flanelowej koszuli informatyka, chociaż teraz już mało kto chyba tak chodzi, a jeżeli już, to bardziej właśnie jako modę się to traktuje. Natomiast trzeba wyjść z tej flanelowej koszuli, zobaczyć jak działa organizacja. Może się okazać, że nawet jeżeli mamy jakieś preferencje co do użycia konkretnej technologii, konkretnego modelu, czy wdrożenia gotowego rozwiązania czy dedykowanego, może się okazać, że nasze preferencje, znaczy nasze jako konsultantów, nie są zgodne z tym, czego klient faktycznie potrzebuje i trzeba wtedy postąpić w zgodzie z faktyczną sytuacją i zarekomendować to, co dla danej organizacji będzie dobre. Dobra konsultantka czy konsultant powinni być partnerami do rozmowy dla przedstawicieli zarządu, dyrektorów, innych różnych executive, ale też powinni umieć dogadać się z pracownikami liniowymi, żeby zrozumieć, w jaki sposób usprawnić ich procesy.

Tutaj przypomina mi się taki przykład, można powiedzieć, że konsultingowy. Otóż znajoma, która prowadziła siłownię, wiedząc, że ja się zajmuję IT przyszła z takim pytaniem, czy mógłbym zrobić jej jakiś taki system rezerwacji i na zajęcia grupowe. Okej, oczywiście. Natomiast zaczęliśmy rozmawiać i gdzieś w rozmowie okazało się, że ta znajoma w swojej siłowni używa pewnego rozwiązania informatycznego, o którym ja czytałem jakiś czas wcześniej, i o jego możliwościach. I okazało się, że to oprogramowanie to w sumie ma taki system. Ale może nie był wykupiony, czy coś innego było powodem. W każdym razie stwierdziłem: słuchaj, stworzenie systemu od zera to będzie spory koszt, ale zapytaj, może włączą ci za jakąś opłatą, czy może jest to w twoim planie. No i okazało się potem, koleżanka była wdzięczna, że tak szybko udało się rozwiązać problem, bo ona nawet miała ten dostęp, tylko w jakiś tam sposób nieaktywny i chyba nawet bez kosztów była w stanie zacząć korzystać z tego systemu. Nie było to może korzystne dla mnie, ale obiektywnie było to zachowanie uczciwe, przyzwoite i z korzyścią. Ja też, można powiedzieć, odniosłem taką korzyść niematerialną, bo ta znajoma doświadczyła z mojej strony profesjonalnej porady, która okazała się dla niej korzystna.

Ostatni argument, zwłaszcza w IT, absolutnie kluczowy, to bycie na czasie z technologią. I teraz bardzo ważne jest to, że w żadnym razie nie chodzi o to, aby w dowolnym projekcie rekomendować tylko najnowsze technologie. To częsty błąd nowicjuszy w IT, zresztą sam jeszcze w czasach studenckich lubiłem bawić się, korzystać z najnowszych tak zwanych bleeding edge, czyli takich kompletnie świeżych rozwiązań, nie zawsze nawet takich oficjalnie opublikowanych. Bo wtedy dostaje się nowe funkcje, nowe mechanizmy, być może nowe platformy sprzętowe obsługiwane przez jakieś tam komponenty oprogramowania. Tylko problem polega na tym, że takie najnowsze technologie mają też swoje wady, mimo pewnych zalet oczywiście. Przede wszystkim te technologie mogą być po prostu niestabilne. Bo są nowe, więc te nowe funkcje nie mogły być jeszcze przetestowane przez szeroką społeczność. A propos tego, skoro szeroka społeczność nie była w stanie wdrożyć tych rozwiązań w wielu projektach na całym świecie, to i wsparcie w Internecie będzie mniejsze. Próba znalezienia rozwiązań jakichś problemów, co często po roku, dwóch, trzech od wdrożenia nowej technologii takie wsparcie w internecie się pojawia. Tego na początku nie ma. Nie da się ukryć, że oczywiście co do zasady z technologią trzeba iść do przodu i właśnie umiejętność takiego mądrego wybrania tego, z których technologii warto korzystać, na które trzeba jeszcze poczekać, stanowi wartość absolutnie kluczową. Wiedza, doświadczenie konsultanta i to zorientowanie właśnie w stanie technologii na dany moment może zaoszczędzić firmie na przykład samodzielnej implementacji rozwiązania od zera, bo istnieje już jakaś gotowa alternatywa.

Z drugiej strony może się okazać, że konsultant wie, jakie są ograniczenia takiego gotowego pudełka i na przykład doradzi firmie, że: wiecie, wdrożycie to, będzie wam fajnie przez trzy, cztery miesiące, a potem okaże się, że to gotowe pudełko jednak wam nie pasuje, a migracja po takim czasie będzie już utrudniona. Konsultant jest po prostu takim nawigatorem po polu minowym współczesnego świata IT.

Kończąc powoli ten odcinek, można chyba stwierdzić, że konsulting IT ma uzasadnienie, jego obecność na rynku, na świecie. No tak jak wspominałem, gdybym uważał, że to jest bez sensu, to bym się tym nie zajmował, dlatego liczę na to, że w przyszłych odcinkach, poruszając różne perspektywy, różne wątki, nie da się ukryć, że ten temat jest w tym czasie, w obecnym czasie dla mnie istotny. Myślę, że będę w stanie pokazać, jak to wszystko ładnie się uzupełnia i przeplata.

A tymczasem zapraszam na kolejne odcinki. W planach są kolejne nagranie z gośćmi, także wideo. Tak że, jak to się mówi, stay tuned. Na dziś to już wszystko. Kłaniam się nisko, dziękuję za uwagę i do usłyszenia.

KONIEC