#46 – Nowe otwarcie

W tym odcinku opowiadam o swoich dalszych planach związanych z działalnością w IT, a także planach na przyszłość podkastu.

💡
Spodobał Ci się ten odcinek? Zasubskrybuj mój podcast na swojej ulubionej platformie i podziel się nim ze znajomymi!

Transkrypcja odcinka

Cześć, nazywam się Krzysztof Rychlicki-Kicior i witam cię serdecznie w podcaście „Software z każdej strony”, w którym dowiesz się, jak łączą się ze sobą świat biznesu i IT.

To jest odcinek 46. – Nowe otwarcie. Jak obiecałem, tak zrobiłem, tak że jestem z powrotem po nieco dłuższej, trzeba przyznać, ale jednak planowanej przerwie, a ta przerwa się trochę wydłużyła, bo jeszcze do początku stycznia dopracowywałem pewne koncepcje, pomysły, które mają również pewien wpływ na podcast i dzięki temu troszkę dłuższemu oczekiwaniu będę mógł lepiej, dokładniej opowiedzieć o tym, co zmienia się u mnie. Czy i w jaki sposób zmieni to też podcast, natomiast, może bez spojlerów – w końcu dowiecie się już za chwilę. Pozwolicie, że zacznę od omówienia takich zmian zasadniczych, tych życiowych bardziej, a potem przejdę do tego, jak to wpłynie na podcast. W sumie to tak, ta formułka, pozwolicie, pozwoli pan, pani, to taka grzecznościowa, to jest siłą rzeczy jednostronna forma komunikacji. Nie ma tu nikogo, kto by mi zabronił, natomiast, cóż… Chyba trochę wyszedłem z wprawy, muszę przyznać szczerze, ale to tym bardziej zachęca do powrotu, do regularnych odcinków.

Długo zastanawiałem się, jak zacząć, bo w końcu, za moment miną dwa lata tego podcastu, a w tym czasie miałem przyjemność opowiedzieć wam o naprawdę różnych aspektach funkcjonowania w branży IT. Zarówno tej strony najbliższej, czyli funkcjonowania, prowadzenia Software House-u, tego w jaki sposób taka firma działa, ale i też edukacyjnej, technologicznej, HR-owej, przecież, to jedne z bardziej słuchanych odcinków czy też wreszcie, oczywiście nie sposób nie wspomnieć o tematach związanych z AI. Jednocześnie przez te dwa lata działo się naprawdę dużo, zarówno na świecie tak ogólnie, jak i w technologii. Ostatni rok pokazał, że również w branży Software House-ów czy też szerzej może mówiąc, branży digitalowej, oprogramowania, cyfrowej – jak zwał, tak zwał – wydarzyło się całkiem sporo. Jednocześnie moja rola w obecnych przedsięwzięciach w ramach Makimo, skoncentrowanych wokół sprzedaży, analizy biznesowej i krótko mówiąc, tego wszystkiego, co prowadzi do skutecznego rozpoczęcia projektu, nadania mu pewnego biegu, też ulega zmianie. To jest, można powiedzieć, taki znak czasu, bo gdy w 2010 roku zaczynaliśmy – to już, kurczę, 13 lat temu było – to naprawdę był zupełnie inny klimat. Było znacznie mniej Software House-ów i była wokół nich, wydaje mi się, można powiedzieć, taka znacznie większa aura deep tech-u, takich firm, które tworzą rzeczy niespotykane i chociaż technologia idzie do przodu i dalej tworzymy rzeczy często wyjątkowe, to po prostu jest takich firm więcej i takie typowe usługi Software House-ów stały się o wiele bardziej czymś w rodzaju commodity, czyli takiego surowca [śmiech], takiej usługi powszechnie dostępnej, przez co trzeba do tematu podejść inaczej. Klucz tkwi w zmianie podejścia do klientów. Coraz mniejsze zapotrzebowanie występuje na takie zwykłe zespoły deweloperów, choć powiem też uczciwie, że w Makimo nigdy nie aspirowaliśmy do dostarczania po prostu ludzi czy nawet całych zespołów. Zawsze chcieliśmy robić projekty i rozwiązywać konkretne problemy, ale że pod koniec minionej dekady rynek zaczął się zmieniać i ludzie po prostu szukali często zespołów, które też zresztą miały realizować projekty czy rozwiązywać problemy, jakieś wyzwania, to i w ten sposób zaczęliśmy podchodzić do tematu. Jednocześnie koszty pracy wytwarzania oprogramowania wzrosły. Tutaj nie ma co, w zasadzie, dyskutować. Wspominałem o tym już nie raz. Pojawiło się też dużo gotowych rozwiązań, a przy tym wszystkim klienci, firmy, organizacje, instytucje znacznie ostrożniej patrzą na wydatki, na inwestycje, w tym na IT. Nie zmieniła się przy tym pra przyczyna tego, dlaczego w ogóle oprogramowanie czy inne rozwiązania cyfrowe są wdrażane. Mają one pomagać w osiągnięciu konkretnych celów biznesowych. Tak było, oczywiście, i dawniej, natomiast teraz, po ostatnich perturbacjach na rynkach trzeba na to patrzeć znacznie dokładniej.

Właściwe zrozumienie tego, jak firma działa, jakie ma potrzeby, jakie ma problemy, to temat znacznie bardziej złożony niż taka pobieżna analiza tego, jakie oprogramowanie zastosować, jak je wdrożyć czy ewentualnie jaką aplikację przygotować. Również jest to znacznie bardziej skomplikowana sytuacja niż sprzedaż jakiegoś gotowego produktu, który ma lub powinien [śmiech] mieć, powiedzmy w ten sposób, określoną grupę docelową i albo przedstawiciele tej grupy docelowej się na ten produkt decydują albo nie. W usługach szytych na miarę, zwłaszcza jeżeli chodzi o oprogramowanie, to szycie pojawia się bardzo wcześnie, na samym początku tej drogi i jeżeli nie podejdziemy do tematu właściwie właśnie na początku, to nawet jeżeli później będziemy postępować absolutnie zgodnie ze standardami, to może się okazać na końcu, że to, co stworzyliśmy, to oprogramowanie, jest kompletnie niepotrzebne. To wszystko sprawia jednak, że ten etap analizy, to nie jest jakieś tam jedno spotkanie, dwa spotkania czy nawet jakiś tam dłuższy warsztat, po którym przygotowuje się dokumentację i tyle. Można zaczynać dalszą pracę. Przygotowawczy etap, często się mówi o analizie przedwdrożeniowej czy nawet jeszcze wcześniejsze działania stają się przygodą samą w sobie, i co ważne, może nawet najważniejsze, nie zawsze muszą zakończyć się tym, że trzeba uszyć ten soft na miarę czy nie muszą zakończyć się rekomendacją właśnie takiego gotowego rozwiązania, co najwyżej z rozróżnieniem technologii, którą należy wdrożyć.

W tym miejscu, czyli na końcu takiego etapu wstępnego może pojawić się kwestia zastosowania kombinacji gotowego oprogramowania i jakichś modułów dedykowanych, a może po prostu wystarczy oprogramowanie gotowe, bo akurat pasuje do znaczącej większości problemów, wyzwań, które są w danej chwili w organizacji. Możliwości jest naprawdę wiele, ale ich analiza i przedstawienie zdecydowanie wykracza poza to [śmiech], czego się oczekuje od sprzedawcy czy nawet analityka w Software House-ie. Jednocześnie, zupełnie jakby z drugiej strony patrząc, ja, jako ja [śmiech], jako Krzysztof Rychlicki-Kicior, w ostatnich latach też odczuwam coraz większą chęć pomagania firmom, organizacjom, ale tak naprawdę [śmiech] za każdą firmą, za każdą organizacją stoją konkretni ludzie i ja po prostu chcę tym ludziom pomagać rozwiązywać ich problemy. Oczywiście mówimy tutaj o dziedzinie IT, raczej o oprogramowaniu, nie o sprzęcie, ale generalnie rzecz biorąc [śmiech], można powiedzieć, zgodnie z tytułem tego podcastu, o softwarze z każdej strony. I od razu dopowiem – nie, jak wymyślałem ten tytuł, to moim celem było przede wszystkim skupienie się na tym, żeby faktycznie w tym podcaście pojawiały się tematy software-owe na różne sposoby. Nie tylko oprogramowanie dedykowane, choć ono jest oczywiście bliskie mojemu sercu. Natomiast trzeba przyznać, że faktycznie ten temat, ten tytuł pasuje do tego nowego projektu, który teraz zaczyna.

Natomiast niezależnie od tego, w ostatnich czasach, ostatnim czasie, miałem okazję wykonać kilka takich działań, które  pozornie wydawało się, że będą czymś w rodzaju takiej wstępnej analizy czy takich, powiedzmy, działań, które byśmy nazwali działaniami wręcz projektowymi, ale również miały one charakter dość ograniczony, ale potem okazało się, że to były pewne zamknięte całości, które przyniosły naszym klientom rozwiązania konkretnych problemów i naprawdę muszę przyznać, że po latach zajmowania się firmą w taki sposób bardziej kompleksowy, nadzorczy, chciałoby się rzecz czy właśnie od tej strony sprzedażowej, to tutaj satysfakcja z działań była ogromna.

Z drugiej strony takie wsparcie, taka pomoc przedsiębiorcom, organizacjom, która nie zawsze prowadzi do stworzenia oprogramowania, do tej rekomendacji, że teraz należałoby przystąpić do stworzenia jakiegoś systemu, nie może być esencją działań [śmiech], jeżeli ja mam sprzedawać usługi Software House-u. Być może niektórzy już domyślają się, w którą stronę to zmierza i nie będzie to chyba zbyt odkrywcze jak dodam, że tym nowym przedsięwzięciem w mojej działalności ma być coś, co chyba najkrócej określić jako konsulting czy doradztwo IT, z dużym naciskiem na AI, na sztuczną inteligencję. Pod kątem samej nazwy nie jest to, w zasadzie, nic nowego. Znam większe firmy, które już od paru lat budują działy, zespoły konsultingowe, prowadzą sprzedaż doradczą. Na marginesie, na właśnie idei promowania sprzedaży doradczej kilka całkiem sporych firm konsultingowych w Polsce się rozwinęło, tyle że w zakresie sprzedaży, uczenie, jak sprzedawać doradczo i właśnie pokazywali to przez tak naprawdę opowiadanie o sprzedaży doradczej, trochę poziom meta.

To w zasadzie mogłoby się wydawać, że skoro ten temat jest taki znany, to po co w to wchodzić, skoro tak naprawdę jest pozamiatane? Właśnie, moim zdaniem, wcale nie jest. W szerokim świecie konsulting nie jest realizowany przez jakieś wielkie firmy – oczywiście, na świecie jest trochę tych znanych marek konsultingowych – natomiast one, tak naprawdę najczęściej występują jako sieci firm partnerskich, które oczywiście funkcjonują pod tą samą marką, grają według tych samych zasad, ale to raczej nie są takie wielkie firmy, po kilkaset, kilka tysięcy osób, tylko raczej takie małe agencje po parę, paręnaście osób, specjalizujące się w jakiejś niszy, ale pracujące na wspólny brand, na wspólny szyld, można powiedzieć. Jest to trochę inna sytuacja niż chociażby właśnie w Software House-ach, gdzie firmy potrafią rosnąć na przestrzeni lat o setki czy tysiące osób, bo to jest po prostu praca o innym charakterze i trudno skalować zespoły konsultingowe tak, jak właśnie buduje się czy skaluje zespoły deweloperskie. Jednocześnie to moje podejście, ten mój pomysł ma w założeniu koncentrować się na usługach świadczonych osobiście, ewentualnie z lekkim wsparciem osób z Makimo i tutaj już mogę usłyszeć taki wrzask rozpaczy wszelkich osób, które dbają, które chcą się skalować, że przecież takie rozwiązanie nie jest skalowalne. Owszem, nie jest. Natomiast nie jest to dla mnie problem. Oczywiście, jeżeli ktoś gdzieś chce się skalować do kilkuset, kilku tysięcy osób, to taki pojedynczy konsultant, jak ja, byłby ogromnym problemem. Byłoby to takie wąskie gardło, można by rzec. Natomiast my w Makimo funkcjonujemy w taki sposób, że gdzieś tam pewne wzrosty są, oczywiście, na horyzoncie, ale my zawsze chcieliśmy mieć bliski kontakt z projektami, które realizujemy i to jest taki rozmiar firmy dwudziestu paru osób, może w przyszłości trzydziestu, czterdziestu.

Natomiast w tym kontekście, moja postać, która mogłaby pracować jako konsultant i gdzieś tam, w jakichś sytuacjach, tam, gdzie faktycznie będzie to miało ogromny sens polecać do współpracy Makimo, to wszystko po prostu, mówiąc krótko, się spina i tutaj moja dostępność nie powinna stanowić problemu. Oczywiście w tym miejscu może pojawić się taki argument, że skoro ten Rychlicki nie zrywa z Makimo, to będzie tak naprawdę jak ten sprzedawca młotków, który niezależnie od tego, czy klient przychodzi faktycznie z gwoździem czy ze śrubą, to będzie próbował sprzedać młotek. I po raz drugi mogę powiedzieć – no, właśnie nie. Rzecz w tym, że my, już prowadząc tę firmę te ponad 13 lat, przeszliśmy bardzo długą drogę od, faktycznie, czegoś takiego, że sprzedawaliśmy każdemu oprogramowanie dedykowane i uznawaliśmy, że ktokolwiek przyjdzie, to chce od nas kupić oprogramowanie dedykowane, bo zakładaliśmy, że klienci wiedzą, czego chcą. Byliśmy młodzi i naiwni. Natomiast teraz dość dobrze, tak nieskromnie powiem, czujemy rynek, czujemy klientów i wiemy, kiedy faktycznie z kimś można podjąć taką współpracę, a kiedy może być lepszym dopasowaniem czy inna firma czy inny dostawca technologii, czy wręcz rozwiązanie gotowe i dodam tutaj, że nawet właśnie w ostatniej działalności, w ramach Makimo, tej sprzedażowej, niejednokrotnie zdarzało mi się mówić klientom, że: „Słuchajcie, w tym momencie nas nie potrzebujecie. Można skorzystać z takiej technologii, są takie i takie firmy właśnie od oprogramowania gotowego czy jakichś SAS-ów. Jeżeli urośniecie, jeżeli wyrośniecie z tego oprogramowania, to zapraszamy ponownie. Na pewno będziemy gotowi do rozmów wtedy, kiedy faktycznie nasza propozycja będzie po prostu dla was korzystnym rozwiązaniem.”

Nie muszę chyba dodawać, że poza tym, że jest to rozwiązanie, podejście uczciwe, to właśnie potencjalni klienci cenią sobie taką uczciwość i faktycznie zdarzyło nam się już, że po latach ktoś wrócił, kiedy firmy, organizacje udało się skutecznie rozwinąć. Nie będę może tutaj dużo gadał o samej ofercie, bo od tego jest strona rychlicki-kicior.consulting. Dodam tylko, że będę koncentrował się na tych rzeczach, na tych tematach, zagadnieniach, które znam, na których się znam, które lubię i te, które  oczywiście są przydatne, użyteczne dla klientów, dla organizacji, czyli w praktyce, na takich trzech tematach się skupiam. Jest to AI, bardzo szeroko pojęte i naukowe, i użytkowe, i biznesowe. Takie ogólne doradztwo cyfrowe, czyli w tym audyty, transformacja cyfrowa, modernizacja, można powiedzieć, właśnie wszystkie tematy na styku. Tematy bardziej właśnie typowo wstępne, przygotowawcze, planowanie, ale taką trzecią perełką -  się śmieję, bo te dwa pierwsze może nie dziwią, natomiast ten trzeci temat to coś, co ja nazywam prototyping, czyli dostarczanie błyskawicznych rezultatów, niekoniecznie może tworzonych zgodnie z regułami sztuki, z regułami architektury systemów informatycznych, ale dających bardzo szybki feedback na temat tego, co działa, a co nie, żeby małym kosztem zbadać dany pomysł.

Dobrze, po takim wstępie mogę przejść do tego, jak to wpłynie wszystko na podcast i szczerze mówiąc, nie wpłynie za bardzo. Prawda jest taka, że tematy, które układałem w ramach podcastu, związane właśnie z szerzeniem wiedzy na temat tego, czym jest oprogramowanie, z czym się je, jak się je tworzy, bardzo dobrze korespondują z consultingiem i mogę chyba nawet pokusić się o stwierdzenie, że prowadzenie tego podcastu, ten dodatkowy research, te analizy, badania, przemyślenia, pomogły w ogóle w moim dojściu do tego momentu, w którym jestem, tak że nie ukrywam, że ten zasadniczy kierunek, zwłaszcza od strony merytorycznej zostanie utrzymany.

Natomiast konsulting, nie da się ukryć, nie funkcjonuje bez biznesu, bez zagadnień biznesowych, nawet jeżeli mówimy o konsultingu technologicznym i aby jak najlepiej i najbardziej merytorycznie podchodzić do tego rodzaju kwestii, powrócę do tego, co zapowiadałem już od dawna, a co niestety się nie zmaterializowało, czyli do rozmów z gośćmi. Już w tym momencie, teraz, kiedy nagrywam te słowa, mam ustaloną najbliższą osobę, najbliższego gościa do przeprowadzania wywiadu. Mam też dwie kolejne osoby z ustalonymi tematami i jeszcze kolejne osoby na tematy jakichś wstępnych rozmów, tak że tym razem faktycznie koncept się ziści i ta dobra, myślę, zmiana, nastąpi.

Podsumowując już dzisiejszy odcinek, mam nadzieję, że te zmiany wpłyną pozytywnie na jakość prezentowanych przeze mnie treści, bo nie tylko ja będę się wypowiadał, ale też inni. Nie jest to też zresztą moje ostatnie słowo, jeśli chodzi o nowe pomysły, ale na razie może się wstrzymajmy ze spojlerami. Natomiast to, co się jeszcze nie zmienia, to ta jedna stara zasada.

Czekam na wasz feedback czy to dotyczący nowych pomysłów na tematy odcinków czy co do formuły, a może konkretnych gości, a może po prostu masz opinię na temat któregoś z poprzednich odcinków. Tak czy siak czekam na te informacje zwrotne. Na dziś to już wszystko, dziękuję bardzo za uwagę. Kłaniam się nisko i do usłyszenia!

KONIEC