#36 – 5 zawodów przyszłości w branży IT

W tym odcinku dowiesz się, jaka przyszłość czeka branżę IT i jakie zawody w jej ramach mogą okazać się najbardziej intratnymi.

💡
Spodobał Ci się ten odcinek? Zasubskrybuj mój podcast na swojej ulubionej platformie i podziel się nim ze znajomymi!

Transkrypcja odcinka

Cześć, nazywam się Krzysztof Rychlicki-Kicior i witam cię serdecznie w podcaście „Software z każdej strony”, w którym dowiesz się, jak łączą się ze sobą świat biznesu i IT.

To jest odcinek 36 – 5 zawodów przyszłości w branży IT. Jak przystało na człowieka z branży IT, w której nie da się ukryć, dane mają znaczenie, staram się analizować i to nie tylko po komentarzach czy udostępnieniach naszych odcinków, ale także pod kątem liczby odsłuchań, które tematy podobają się wam najbardziej.

Nie da się ukryć, że tematy związane z HR-em czy też ogólnie szerzej mówiąc pracą w IT, cieszą się dużą popularnością, a biorąc pod uwagę, że ostatnie pół roku to sytuacja, którą najkrócej można podsumować jako, dzieje się, to postanowiliśmy zrobić właśnie taki odcinek, w którym opowiem o moich przewidywaniach związanych z przyszłością branży IT pod kątem ról, pod kątem zawodów, jakie mogą dominować w najbliższych latach. No i na pewno jest to taki odcinek, w którym można zastanowić się, czy dobrze się ten odcinek zestarzeje czy nie. Zobaczymy, czas pokaże.

Przy takich wyliczankach, jak to mówię odcinkach, w których omawiamy kilka jakichś tam tematów, pojęć czy spraw. najbardziej lubię zaczynać od tych kwestii, które są najbardziej oczywiste, żeby mieć je z głowy i potem przejść może do tych już tak nie tak bardzo oczywistych. No więc co zaczynamy od prompt engineerów? Nie do końca. Dla kontekstu, prompt engineer to osoba, która pisze zapytania do ChatGPT i podobnych usług, i nie da się ukryć, że dość krótko po pojawieniu się, spopularyzowaniu się ChatGPT, właśnie pojawiały się takie zapytania, czy ktoś ma prompt engineerów? Na przestrzeni tygodni, czy już wykształciły się osoby, które mogłyby taką rolę pełnić. Ciekawie było obserwować to zjawisko, ale moim zdaniem jednak jest to trochę zbyt wąska rola, aby mówić o niej szerzej w dłuższym terminie. Natomiast faktycznie będzie moim zdaniem takie zapotrzebowanie na wdrożeniowców, na integratorów AI, którzy to dla mnie będą takim trzecim pokoleniem, trzecią generacją specjalistów sztucznej inteligencji i zaraz opowiem  o tych dwóch wcześniejszych.

Do pierwszej generacji AI zaliczam po prostu naukowców, badaczy. W końcu sztuczna inteligencja to nie jest temat nowy, istnieje już od dziesiątków lat,  kilkudziesięciu lat, natomiast tak naprawdę gdzieś do roku 2010- 2012 była sztuczna inteligencja domeną w zasadzie wyłącznie naukowców.  Owszem, jakieś takie pojedyncze przedmioty z zakresu metod sztucznej inteligencji pojawiały się w programach studiów i na moich studiach na Politechnice Łódzkiej takowe były. Natomiast, jeżeli ktokolwiek rozważał jakiś projekt z użyciem ówczesnych metod sztucznej inteligencji to w zasadzie oczywistym było, że trzeba albo zatrudnić naukowca bezpośrednio, albo po prostu dogadać się z uczelnią.

Naukowcy to byli i w zasadzie są osoby, które z jednej strony prowadzą badania, rozwijają się z reguły w jakimś bardzo specyficznym zakresie nauki, tutaj sztucznej inteligencji. Natomiast często właśnie współpraca z biznesem powinna wyglądać tak, że te pozornie teoretyczne, czy jakieś specyficzne badania można przełożyć na rozwiązanie konkretnych problemów. Takim przykładem może być to, że na przykład algorytmy grafowe, które polegają na znajdowaniu najkrótszych ścieżek, ktoś kiedyś przełożył na algorytmy do znajdywania tras w systemach typu Google Maps. Teoretyczne algorytmy i zagadnienia przełożone na bardzo konkretny i chyba wszyscy się zgodzą, że praktyczny problem. Naukowcy oczywiście nie tylko programują, ale muszą także prowadzić badania, tworzyć zupełnie nowe rozwiązania i nowe modele sztucznej inteligencji, muszą wykazywać się głębokimi umiejętnościami analitycznymi, no muszą po prostu być naukowcami i takich osób też, powiedzmy sobie szczerze nie ma wiele. Natomiast przez wiele lat nie było też dużego zapotrzebowania, więc można powiedzieć, że gdzieś tam to się po prostu równoważyło.

Do drugiej generacji tych specjalistów AI, zaliczam inżynierów sztucznej inteligencji. Pomagaliśmy ostatnio w rekrutacji specjalistów AI do zespołu naszego klienta, co też w Makimo robimy i zaobserwowałem, że na rynku jest coraz więcej specjalistów, którzy w żadnym razie nie są naukowcami, aczkolwiek doskonale radzą sobie w analizie dostępnych modeli AI, w tym, w jaki sposób dopasować, dostroić się do konkretnych problemów są przy tym bardzo kreatywni. Można powiedzieć, że nawet w pewnym sensie radzą sobie lepiej niż naukowcy, bo naukowcy z kolei z reguły są dość mocno, że tak powiem zagrzebani w jakimś swoim świecie, w swoim bardzo konkretnym obszarze badawczym, podczas kiedy ci inżynierowie starają się jednak patrzeć trochę szerzej. Ci inżynierowie nie opracowują zupełnie nowych modeli, ale świetnie radzą sobie ze znajdowaniem i adaptowanie metod, które zostały już  sprawdzone i opracowane często właśnie przez naukowców. Oczywiście inżynierowie dalej programują, ale często wcale nie tak dużo jak inni programiści, bo dużo częściej chodzi o znalezienie i zaadaptowanie konkretnego modelu, co przekłada się na całkiem niedużą ilość kodu. Natomiast no to jest kod, który w którym każda linijka czy każda liczba, każdy parametr działania, ma  ogromne znaczenie i no właściwy dobór takich parametrów, takich metod czy struktury sieci neuronowej, chociażby to jest właśnie to, za co w pewnym sensie się płaci  takim osobom. Można powiedzieć, że właśnie inżynierowie AI to specjaliści po prostu od takiej stosowanej sztucznej inteligencji.

No i wreszcie dochodzimy do tej roli przyszłości, czyli trzecie pokolenie, trzecia generacja specjalistów AI, czyli osoby, które będą koordynować wdrożenia AI w firmach, niekoniecznie mając tę głęboką wiedzę, praktyczną umiejętność programowania czy konfiguracji tych sieci czy innych modeli sztucznej inteligencji. Kluczowa będzie orientacja w dziesiątkach czy nawet setkach narzędzi, które powstają, powstawały wcześniej, ale teraz powstają jak grzyby po deszczu, umiejętność dopasowania oczywiście narzędzi do konkretnych problemów danego przedsiębiorstwa. I tutaj ważna jest też umiejętność komunikacji z inżynierami AI, być może nawet z naukowcami w niektórych sytuacjach, natomiast wszystko to musi być dopasowane pod cele biznesowe danej organizacji. Tutaj można zauważyć taką prawidłowość, że tak jak naukowcy mają bardzo takie twarde umiejętności techniczne, a niekoniecznie muszą świetnie radzić sobie w przekazywaniu, adoptowaniu tych rozwiązań do celów biznesowych, tak już ci specjaliści to znaczy inżynierowie tej drugiej generacji już powinni być trochę bardziej wypośrodkowani. A tu mówimy o osobach, które wcale niekoniecznie muszą mieć doskonałą wiedzę na temat tego, w której warstwie danej sieci neuronowej jaka jest liczba neuronów, jaka jest struktura tych warstw, ale muszą wiedzieć, do czego taka sieć może być użyta.

No dobrze,  na tym zamykamy temat roli pierwszej, jest to jedyna rola związana ze sztuczną inteligencją, żeby też nie było, że  kolejny odcinek będzie poświęcony tylko temu tematowi. On jest ważny, nie da się ukryć, ale  idziemy dalej.

Druga z tych ról, drugi zawód to szeroko pojęty specjalista do spraw cyberbezpieczeństwa. Oczywiście także specjaliści są już teraz, ale to co mam na myśli to to, że ci specjaliści będą musieli wykazać się pewnymi kompetencjami i to właśnie posiadanie tych kompetencji będzie kluczowe. Przede wszystkim, specjalista do spraw cyberbezpieczeństwa ten przyszłości, powinien dobrze, naprawdę dobrze rozumieć biznes i dziedzinę, w której porusza się klient. To też nie jest  znacząco różne od tego, o czym mówiłem punkcie pierwszym, natomiast chodzi o to, że coraz więcej mamy specjalistów również właśnie cyberbezpieczeństwa, którzy mają swoje obszary specjalizacji, natomiast są oni w stanie dyskutować o różnych obszarach tego cyberbezpieczeństwa. Od bezpieczeństwa systemów dedykowanych przez bezpieczeństwo infrastruktury sieciowej, projektowanie polityk bezpieczeństwa, kwestie ochrony danych. Cyberbezpieczeństwo ma w sobie wiele różnych, takich można powiedzieć gałęzi, natomiast kluczowe jest to, żeby właściwie dopasować poszczególne sposoby zabezpieczeń do specyfiki działania firmy. Oczywiście, że fajnie byłoby stosować w organizacji wszystkie maksymalne, znane możliwe poziomy zabezpieczeń, natomiast patrząc realistycznie, wdrożenie nie wszędzie maksymalnych zabezpieczeń. Raz, że będzie generować pewien może generować pewien opór pracowników, bo może się wiązać z pewnymi trudnościami proceduralnymi, ale przede wszystkim może być po prostu większym kosztem operacyjnym, no bo każda jakaś procedura bezpieczeństwa wpływa na to, jak dużo czasu pracownicy muszą poświęcać na dopasowanie się do tych procedur. O ile na przykład dostęp do konta bankowego w firmie musi być bardzo dobrze obwarowany, o tyle nie wiem, na przykład weryfikacja jakiegoś systemu rozwoju wewnętrznego w firmie nie musi być już aż tak mega dobrze, mega rygorystycznie, dobrze to musi być zabezpieczona, ale rygorystycznie to już niekoniecznie. Dlatego kluczowe jest zrozumienie biznesu i dopasowanie zabezpieczeń, poziomów tych zabezpieczeń do poszczególnych obszarów działania firmy.

Z tym wiąże się druga ważna kompetencja w zasadzie, jak mawiał jeden z najsłynniejszych hakerów Kevin Mitnick, łamał ludzi a nie hasła. Najlepsze zabezpieczenia,  no może albo nie zdadzą się na nic, albo będą mało użyteczne, jeżeli ludzie czy pracownicy danej organizacji  nie będą w stanie dopasować się do reguł, do polityk bezpieczeństwa. Dlatego ważne jest to, aby taki koordynator, specjalista do spraw cyberbezpieczeństwa, potrafił szerzyć wiedzę, pomagać wyrabiać dobre nawyki wśród pracowników i to od najwyższego szczebla zarządczego aż po szeregowych pracowników, bo każdy z pracowników ma dostęp do jakiejś puli zasobów, jakiejś puli aplikacji, systemów i jeżeli będzie takim słabym ogniwem, to może wpłynąć na przykład kwestie jakichś wycieków danych czy nieuprawnionych dostępów. No i ostatnią kwestią jest, ile taka swego rodzaju interdyscyplinarność, która w zasadzie chyba można powiedzieć, że najbardziej już teraz występuje, natomiast no nie chciałbym o niej zapomnieć, czyli kwestia umiejętności odnalezienia się specjalisty do spraw cyberbezpieczeństwa w różnych, że tak powiem miejscach, obszarach w firmie. Okazuje się, że na przykład dział HR-u projektuje process offboardingu, czyli pożegnania się z pracownikiem, no to trzeba się upewnić, że  w procesie tego offboardingu, użytkownik utraci wszystkie dostępy w firmie i specjalista od cyberbezpieczeństwa musi się na ten temat wypowiedzieć. Wdrażamy nowe narzędzie w firmie,  informatyczne oczywiście, taki specjalista powinien wypowiedzieć się na temat poziomów dostępu adekwatnych do struktury organizacyjnej firmy. Nie twierdzę, że odkrywam w ten sposób Amerykę, natomiast chciałbym tutaj podkreślić, że ponownie tak jak w punkcie pierwszym, bardzo ważna dla tego specjalisty jest umiejętność porozumiewania się po prostu z osobami, które niekoniecznie znają się na cyberbezpieczeństwie, a nawet niekoniecznie znają się na IT jako takim. Kwestia jest taka, że w porównaniu do sytuacji sprzed 20- 30 lat, systemy i urządzenia cyfrowe otaczają nas  i można powiedzieć, że wpływają po prostu na to, w jaki sposób żyjemy i pracujemy coraz bardziej i coraz większym stopniu. Więc my to znaczy specjaliści IT, w tym specjaliści nam spraw cyberbezpieczeństwa, musimy być w stanie nie tylko wdrażać zabezpieczenia, ale objaśniać je i szerzyć wiedzę na ich temat coraz większej liczbie poziomów, coraz większej liczbie, coraz bardziej zróżnicowanych osób. To jest tylko tyle i aż tyle.

Trzecia rola to no-code engineer, czyli można powiedzieć takie pojęcie, taki obszar, który coraz częściej pojawia się w tym podcaście, bo moim zdaniem jest to po prostu ciekawy trend, którego nie sposób pominąć. Tutaj chciałbym powiedzieć, że pod pojęciem no-code to już tak chętnie chce mi się w kółko powtarzać no-code, low-code, ale chodzi generalnie o te rozwiązania i systemy, które pozwalają na tworzenie systemów czy też aplikacji biznesowych bez użycia kodu czy z niedużą ilością kodu, minimalną. Choć moim zdaniem trzeba by się zastanowić i jednak być może w ten trend wpisać jako taką osobną podkategorię, rozwiązania, w których kod jest generowany przez AI,  bo chociaż często są to aplikacje bardziej tradycyjne, tworzone przy użyciu narzędzi takich frameworków, bibliotek, bardziej tradycyjnie związanych z systemami dedykowanymi, to jednak wciąż jest to kod, który nie jest pisany przez nas, przez ludzi.

A znaczenie takich aplikacji będzie rosło, bo musimy mieć świadomość, że postępująca cyfryzacja, digitalizacja firm powoduje, że o wejściu do tego cyfrowego świata, myślą już nie tylko wielkie bogate firmy, korporacje,  czy też jakieś startupy z tej grupy, ale również i takie małe lokalne przedsiębiorstwa, które może niekoniecznie będzie stać na rozwiązania szyte na miarę, tak jak to  nawet miało miejsce jeszcze nie tak dawno temu, ale przez wzrost stawek programistów  to troszeczkę odchodzi do lamusa. Natomiast wciąż takie przedsiębiorstwa mogą odnieść korzyść przez wdrożenie takich aplikacji, takich rozwiązań cyfrowych, które na przykład nie są dostępne na rynku w postaci gotowych SAS-ów, gotowych jakichś produktów pudełkowych. Czyli z jednej strony pudełka są dla takich organizacji złe, bo są zbyt ogólne, z drugiej strony nie stać ich na rozwiązania dedykowane, no i po środku są te rozwiązania no-codowe, które mogą być na pewnym etapie rozwoju organizacji po prostu optymalnym wyborem. A gdy organizacja na przykład urośnie kilkakrotnie, mogą rozważyć przesiadkę na rozwiązania dedykowane.

Dla mnie też jest to swego rodzaju ewolucja, bo tak naprawdę przeskok do świata dedykowanych rozwiązań webowych czy mobilnych w porównaniu do systemów, które dominowały w latach dziewięćdziesiątych, czy nawet wczesnych latach dwutysięcznych to też byłoby swego rodzaju takie uproszczenie, bo i komunikacja internetowa w latach właśnie dziewięćdziesiątych czy dwutysięcznych była dużo trudniejsza. Jeżeli chcieliśmy skomunikować dwa urządzenia przez Internet, było to naprawdę trudne, a teraz student na pierwszych zajęciach z zakresu aplikacji webowych, pozna podstawowe mechanizmy do takiej komunikacji. Języki programowania były trudniejsze, że chociażby porównać za C++ do języka Python i choć może trochę niektórzy programiści się oburzą, jak to usłyszą, to rozwiązania no-codowe to w pewnym sensie kolejny etap tego uproszczenia, bo tak jak aplikacje webowe mobilne pod wieloma względami, stanowią uproszczenie w porównaniu do aplikacji tworzonych dawniej pod pewnymi względami tutaj, no to dodam taką gwiazdkę, że oczywiście w międzyczasie rozwinęła się też chmura, te rozwiązania są często duże pod kątem takim bardziej architekturalnym. Ale po prostu no napisanie przykład prostej aplikacji webowej w latach dziewięćdziesiątych było by o wiele, wiele trudniejsze, czy w ogóle aplikacji, która umożliwiałaby komunikację przez Internet.  
I oczywiście rozwiązania no-codowe nie mają na celu wyprzeć wszystkie aplikacje, które istnieją, ale takie najprostsze aplikacje webowe, które zresztą też często nużą programistów. Moim zdaniem to jest obszar, w którym takie systemy mogłyby się rozwinąć, oczywiście właśnie w takim ograniczonym kontekście.

Tu przechodzimy do punktu czwartego już, poniekąd pokrewnego, bo wspominałem przed chwilą o cyfryzacji i czwarta rola to koordynator transformacji cyfrowej, brzmi bardzo poważnie i faktycznie jest to z tych pięciu ról, o których mówię i będę jeszcze mówił, z pewnością taka rola najwyższa, to znaczy najbardziej zaawansowana. No nie jest to praca dla juniora, ale z pewnością może być to też praca najbardziej intratna. Tutaj nazwę tej roli proszę traktować tak no z przymrużeniem oka, natomiast nie da się ukryć, że w obliczu ciągle ewoluujących technologii konieczna jest osoba, która znowu niekoniecznie musi być świetnym inżynierem, z drobiazgową, głęboką wiedzą taką techniczną, twardą jak to się mówi, ale musi mieć dobrą, nawet jeśli orientacyjną wiedzę i doświadczenie z różnych obszarów, przy jednoczesnej umiejętności komunikowania się ze specjalistami z tych obszarów i jeszcze przydałaby się zdolność do koordynowania ich wysiłków. Jak dodamy do tego jeszcze wspominaną, zresztą umiejętność odnalezienia się w obszarze działania danej firmy to robi się dużo wymagań, prawda?

No nie jest to łatwa praca, powiedzmy sobie szczerze. Natomiast dla dużych organizacji gdzie ta cyfryzacja, ta digitalizacja może przynieść po prostu duże zyski, może zwiększyć przychody, wyskalować je, może też  znacząco ograniczyć koszty, może się okazać, że dobrze bardzo, dobrze opłacany specjalista do spraw takiego koordynowania właśnie wysiłków cyfryzacyjnych, po prostu będzie na wagę złota.

No i wreszcie rola piąta, rola nie rola. Chciałem tutaj bardziej przedstawić taką kwestię do dyskusji, bo czy ten tradycyjny zawód programisty, programistki, to jest jeszcze zawód przyszłości? Ja już spotykam się z różnymi publikacjami prasowymi to już to już prawie, że memem stał się nasz zawód, bo widziałem nagłówki w stylu, że Top 10 zestawienie najbardziej płatnych zawodów, numer jeden to nie programista, numer jeden cię zaskoczy. Więc no już trochę tak utkwiło w gdzieś tam w pewnym społecznym obrazie, że ci wszyscy programiści to tyle zarabiają. Ja uważam, że wcale nie aż tak bardzo a przynajmniej nie na poziomach bardzo seniorskich, bo tak naprawdę lekarze, czy architekci, czy prawnicy, nie mówię tu o osobach posiadających jakieś duże działalności gospodarcze, tylko prostu specjaliści też zarabiają bardzo dużo, tylko nie wszyscy i na pewno z dużą liczbą lat doświadczenia. To co wydaje mi się jest to istotne to to, że w programowaniu można dość szybko dojść do względnie dużych pieniędzy, choć po pewnym czasie, po kilkunastu latach jednak te wynagrodzenia już się bardziej wyrównują.

No, ale wracając do tematu czy ten tradycyjnie pojmowany zawód programisty, jeżeli w ogóle można mówić o tradycyjnym zawodzie programisty, jest jeszcze zawodem przyszłości? No właściwie już troszeczkę wspomniałem o tym przy okazji punktu trzeciego no-code. Co to właściwie znaczy być obecnie programistą, bo gdybyśmy po prostu stwierdzili, kogo teraz szukają firmy w Polsce i tylko no, to nie za bardzo szukają kogokolwiek, ale w ostatnich latach największy popyt był na twórców aplikacji webowych, mobilnych też, specjalistów do spraw chmury, ale już rzadziej na przykład aplikacji takich desktopowych, tradycyjnych do zainstalowania na komputerze czy wbudowanych. I to jest ciekawe, że 20 lat temu gdybyśmy po prostu wzięli wehikuł czasu i taką osobę przenieśli 20 lat wstecz, to byłby problem ze znalezieniem zatrudnienia i to spory. Wiele z tych języków programowania, technologii, w których się tworzy po prostu nie istniało, nawet powiedziałbym, że spora większość, ale po prostu nie tworzyło się wtedy takich aplikacji. To były inne systemy, inne technologie i oczywiście, że ci zdolni, najzdolniejsi by sobie poradzili, bo nauczyli się szybko tych innych technologii, ale też nie było wtedy takiego zapotrzebowania na aż tylu specjalistów. Dominowały inne rodzaje urządzeń, poziom internetyzacji był dużo niższy i poziom cyfryzacji społeczeństw. Programowało się więc inne aplikacje, w innych językach programowania i nawet innymi metodykami, bo ten świat zwinny, o którym też już mówiłem w tym podcaście, dopiero raczkował, więc nawet agilowo się nie pracowało, wszystko wyglądało zauważalnie inaczej.

Z tego względu każdy programista, każda programistka, która myśli o swojej karierze szerzej w perspektywie całego życia, chcę to robić przez całe życie, taka osoba powinna zrobić krok wstecz i pomyśleć o tym, w jaki sposób ta nasza branża może się zmieniać. Zamiast skupiać się na tym, aby dożywotnio być programistą, nie wiem, Python-a czy JavaScript, języka JavaScript, to warto myśleć o sobie raczej jako osobie, która tworzy rozwiązania cyfrowe w technologii, która w danym momencie daje najlepsze możliwości, no i też niezłe zarobki. Dlatego zamiast o programistach tak często wspominam o inżynierach, w tym kontekście o inżynierach rozwiązań cyfrowych.. Bo na inżynierów, osoby o pewnym takim nastawieniu tak byśmy powiedzieli mindsecie, zapotrzebowanie jest od dziesiątków, czy nawet już można powiedzieć chyba setek lat, dwóch setek może, ale jednak świat cyfrowy też nas nie opuści, więc inżynierowie rozwiązań cyfrowych brzmią bardziej perspektywicznie. Na marginesie, to tak szykując się do tego odcinka, stwierdziłem, że krótka opowieść o tym, czym właściwie jest to nastawienie inżynierskie, czy na przykład na czym polega różnica między programistami i inżynierami, to w sumie całkiem dobry temat na osobny odcinek. Kto wie, może już w najbliższej przyszłości?

No i na tym kończymy zestawienie tych pięciu ról. Szybko poszło, choć tak jak patrzę to odcinek wyszedł chyba nawet nieco dłuższy niż zwykle. Mam nadzieję, że ta moja perspektywa wydała się wam sensowna i choć tak jak mówiłem, czas pokażę czy starzeje się jak wino czy jak mleko, ten odcinek, to choć nie dałbym sobie ręki uciąć za te role o których mówiłem, to myślę, że te kompetencje, o których wspominałem, przede wszystkim ta interdyscyplinarność i to zorientowanie na umiejętności miękkie to będą kluczowe kompetencje i z czasem ich znaczenie będzie tylko rosło.

Na dziś to już wszystko, kłaniam się nisko. Dziękuję za uwagę i do usłyszenia.

KONIEC